Poniżej kilka przykładów dofinansowań otrzymanych na różnych etapach przez najbardziej znane marki, w podziale na państwa 🙂
Obecnie w USA jest 147 unicornów.
Jest to oczywiście liczba nieustannie rosnąca. Rynek Amerykański jest najbardziej dojrzałym rynkiem wewnętrznym z największym wpływem na światową popkulturę i trendy technologiczno-internetowe, co z pewnością ułatwia najszybszą ekspansję światową. Nie ma się co oszukiwać — dzisiejszy internet jest praktycznie zdominowany przez startupy z USA. Olbrzymi wewnętrzny rynek finansowy pozwala na szybkie skalowanie projektów w skali światowej, czego dowody znajdziecie poniżej.
Chiny są państwem z najszybszym przyrostem unicornów na świecie; obecnie jest ich 202.
Największy wewnętrzny rynek oraz najszybciej rosnąca klasa średnia na świecie umożliwia budowanie gigantów w oparciu głównie o wewnętrzny rynek. Chińska chęć dominacji światowej wiąże się także z ogromnymi nakładami finansowymi, które mają ją znacznie przyśpieszyć.
Chiny są krajem z najwyższymi kwotami dofinansowań na świecie, często nieznane mieszkańcom zachodu giganty oszałamiają skalą i wycenami.
Chińczycy notują także najwyższy poziom finansowania na wczesnych etapach rozwoju (Seed czy Pre-Seed). Chińscy inwestorzy wydają się żyć w myśl zasady „go big or go home” i bez obaw inwestują ogromne sumy, nawet we wczesnych fazach rozwoju. To właśnie tam najczęściej zdarzają się „supergiant rounds”, czyli rundy od 100 mln USD w górę.
Dzięki funduszom pozyskanym od inwestorów, chińskie startupy często dokonują ekspansji zagranicznej poprzez wykup zagranicznych startupów. Chyba najbardziej znanym przykładem jest Didi Chuxing — jeden z najlepiej dofinansowanych startupów w Chinach, który w ciągu 17 rund finansowania zebrał łącznie 20,6 mld USD (obecna wycena giganta, to ok. 80 mld USD); Didi Chuxing użył swoich funduszy do finansowania i przejmowania innych międzynarodowych firm z własnej branży, m.in.: Estońskiego unicorna Bolt’a.
Z kolei największy komunikator w Chinach WeChat, wart jest obecnie ok. 500 mld USD!
Estonia, czyli malutki kraj (o którym więcej w linku poniżej) na obrzeżach Europy, który posiada aż 4 unicorny, czyli o 4 więcej niż Polska.
Dzięki technologicznej transformacji, Estonia stworzyła idealne warunki do szybkiego rozwoju startupów, a co za tym idzie — wykreowała sobie wizerunek kraju nowoczesnego i otwartego nie tylko na wizjonerów, ale także inwestorów z całego świata.
Przykłady? Wspomniany już wyżej Bolt, czy estoński Skype, wykupiony przez Amerykańskiego giganta — Microsoft. Jeśli tacy giganci mają oko na estońskie projekty, to WIEDZ, ŻE COŚ SIĘ DZIEJE.
Jak widać poniżej, poszczególne rundy finansowań największych startupów są znacznie wyższe niż w Polsce. Wynika to poniekąd z tego, że Estonia — jako malutki kraj z nieliczącym się wewnętrznym rynkiem (zarówno finansowym, jak i zbytu) – nastawiła się z ekspansją i finansowaniem wyłącznie na rynki zagraniczne.
“Naród wybrany” słynie na świecie z rzutkości i umiejętności pomnażania pieniędzy. Pomogło to zapewne przy stworzeniu z Izraela technologicznego zagłębia bliskiego wschodu, z którego wyszło już 18 unicornów! Dla przeciętnego zjadacza chleba niewiele mogą mówić nazwy Izraelskich gigantów, ale gdy przyjrzymy się wycenom i poszczególnym rundom finansowania to na pewno będziemy w szoku.
Izraelczycy, tak samo jak Estończycy, mając dość mały rynek wewnętrzny a do tego nieciekawych sąsiadów, nastawiają się w swojej ekspansji głównie na rynek Amerykański.
Jak widać poniżej Izraelskie giganty często dostawały podobne środki już w rundzie A jak Polskie w rundzie C! A ich rundy B są poza zasięgiem naszych rodzimych startupów. Kolejną rzeczą, która przyciąga uwagę to na pewno ilość “supergiant rounds”, większość startupów z poniższej listy ma w swoim dorobku taką super rundę.
Wynika to z siły rodzimego rynku finansowego Izraela oraz jego powiązań z rynkiem finansowym USA, a także z tego, że większość z Izraelskich startupów działa głównie na terytorium USA.
Polska jak na razie nie doczekała się żadnego unicorna.
Powodów jest wiele. Polska – w odróżnieniu do Estonii czy Izraela – posiada na tyle duży wewnętrzny rynek zbytu, że większość startupów skupia się na podboju rodzimego rynku, co w dzisiejszych czasach pozwala już na milionowe obroty i spore wyceny. Jest to jednocześnie i duży plus (w końcu jesteśmy na tyle dojrzałym rynkiem, by można było zbudować coś fajnego w oparciu jedynie o wewnętrzny rynek; jak np. Pracuj.pl), ale także wielkie przekleństwo, ponieważ rozleniwia i ogranicza działanie już na samym początku.
Jak widać poniżej, największe rundy finansowań uzyskały projekty z modelami łatwo skalowalnymi i nastawione na ekspansję Europejską i światową.
Niedawna, olbrzymia jak na Polskie podwórko runda finansowania, którą uzyskał Docplanner.com, może pomóc w dalszej światowej ekspansji co może doprowadzić do wyceny 1 mld USD i stania się pierwszym Polskim unicornem!